Czasami, w takie dni jak dziś, jest ciężko wytrzymać. Małe rzeczy robią się ogromnie drażniące. Wszytko wraca ze zdwojoną siłą. Mam ochotę rozszarpać każdego na drodze. Za co pytasz. Za cudze winy. Choć wiem, że los krzywdzi już wystarczająco to dodaję do całości jeszcze kroplę od siebie. A później te wyrzuty sumienia. Oh losie!
I obiecuję sobie, że się poprawię, że następnym razem ugryzę się język i już nie będzie złości między nami. Przecież to takie łatwe.
Przepraszam, jednak nie takie łatwe jakie być powinno.
I tak kocham.