wtorek, 29 czerwca 2010

Bublel i o rozprawie słów kilka..

Bynajmniej żadnej filozoficznej, 29 czerwca filozofowanie to ostatnia rzecz jakiej potrzebuję. Krótko, zwięźle i na temat: Dziś była sprawa o K. Praw rodzicielskich obydwoje pozbawieni. Jutro jeszcze w Białym o Gabi. Nie powinno być problemów : -). 
Ja: a ja się zastanawiam nad WOPP... interesujące praktyki. Tymczasem namazałam w Wordzie Introduction i Summary in Polish, jeszcze tylko Final (Fajnal, nie final:P ) conclusions i ja to ja mam zwyczaju na końcu zostawiać to co powinno być na początku.

Dziękuję Magdalenie i mojej Ann. za pomoc:)

niedziela, 27 czerwca 2010

Sitting on top of the world...

Wcale nie chce mi się pisać. Nawet nie wiem o czym, pewnie można by wspomnieć, że promotorka przyjęła moją pracę licencjacką...jeszcze jej nie ukończyłam, ale przyjęła... martwi mnie nieco fakt, że już jest ponad 70 stron... o jakieś 20 za dużo :( a jeszcze co najmniej z 10 dojdzie... :( to jest po prostu przykre. 
Dobrze działam pod przymusem, sama chyba nie umiem się już zmobilizować, napisałam już bo umiałam, a teraz nawet tego nie umiem, padam jak mucha. 
Zarywam noce, godzinami wklepują mało ważne słowa do Worda w nadziei, że ktoś to doceni, ale tak na prawdę nikogo to poza mną nie obchodzi. Istnieję tylko kiedy idzie mi dobrze, wtedy jest aprobata, kiedy coś nie wychodzi, raptem zostaję obrzucona 'gównem' bo przecież mogłam się postarać....
Nie chce mi się nawet myśleć o tym co będzie po 14-tym... nadal nie wymyśliłam sobie planu na życie. Póki co jest usiane strachem i niczym innym. To normalne nie ? Wcale nie głupieję jak moja siostra ? Swoją drogą chciała ostatnio ze mną rozmawiać, nie zapytała nawet co u Kuby, nie wiem czy wie, że  Kapryśka jest u nas... ale nawet o niego nie zapytała... ale ja spałam... mogli mnie obudzić... chociaż nie spałam od 48 godzin...więc może trochę żal im mnie było ? Wątpię.



So sit on top of the world, and tell me how you're feeling
What you feel now is what I feel for you
Take my hand, and if I'm lying to you
I'll always be alone, if I'm lying to you

See my eyes, they carry your reflection
Watch my lips, and hear the words I'm telling you
GIve your trust to me
and look into my heart
and show me -- show me what you're doing

poniedziałek, 14 czerwca 2010

W tym tygodniu w żadnym wypadku nie zlekceważ tego, co przyniesie ci Los, bo możesz stracić wyjątkową okazję, by wykazać się tym, co umiesz. Nie obawiaj się, że nie udźwigniesz problemów, ponieważ nadspodziewanie szybko okaże się, że jesteś w stanie sprostać temu wszystkiemu bez najmniejszych problemów. Na dodatek przekonasz się, że nie będą to dla ciebie żadne specjalne wyzwania. Od czwartku będziesz mogła więcej czasu poświęcić sprawom zarówno ściśle prywatnym, jak i towarzyskim. W weekend, wolna Lwico, nie daj się złapać na lep słodkich słówek, bo mężczyzna, który będzie prawił ci komplementy, jest klasycznym bawidamkiem.

sobota, 12 czerwca 2010

So bad, love the way u lie

Ugrzęzłam mniej więcej w połowie starań. Sesja na całego choć dopiero zaczyna się w pon., a ja już zerówkowo pozaliczana...no przynajmniej 4 egzaminy na 6....jeszcze w poniedziałek translatoryka i za tydzień w poniedziałek filozofia... Do szczęścia jeszcze tylko 3 rozdziały pracy (wiem tragedyja) no i prakty. Coraz częściej mam ochotę to wszystko pieprznąć w kąt. Szkoda tylko, że jestem taka nad zbyt  obowiązkowa a może zbyt odpowiedzialna lub zwyczajnie tchórzliwa by zawalić? Nie mów hop zanim nie przeskoczysz. Wiem. 
Tak czy siak dostaję świra...starcza mi czasu tylko na notatki i zajście czasem do Gabi...a tak świruję bo nie mogę wyjść na głupi spacer...choć nie ostatnio byłam, ale nie potrafiłam nie myśleć o tym co ma być. Także gdzie nie spojrzeć to sprawa ciężka.

Mogę się podbudowywać chociaż faktem, że od dwóch wykładowców dostałam pochwały za jedne z najlepszych prac, mam tu na myśli Historię j. angielskiego u dr Karcz. i z translatoryki właśnie u dr Tur. Ale szczerze? Szczerze mówiąc...jakoś mnie to nie podbudowało na tyle by jakoś odetchnąć.

I jeszcze szczerzej... nie mam ochoty kończyć. Nie wiem co dalej, więc wolałabym nie kończyć. Jestem podłamana tym co nadejdzie. 

I znów tylko ton narzekania. Nie no ogl wcale nie narzekam... co tu narzekać... sesja na 4,5; 5; 5; 5;  więc porządnie, jeszcze dwa egzaminy które raczej już nie pójdą źle. Taką mam nadzieję. Może wyciągnę lekko ponad 4,5 za całe studia...choć nie wiem jak oni to liczą -.- No a za ten rok jak załapię jeszcze dwie 5 to będzie 4,9 loool ;]

Kujon cholerny. Choć radziłabym jeszcze rozpatrzyć określenie idiotki mającej szczęście ? 

W słuchawkach Eminem i jego dwa ostatnie albumy...Relapse i Recovery.
Miłego.

wtorek, 8 czerwca 2010

Release me...-Oh Laura


Zastanawialiście się kiedyś ile jeszcze czasu musi minąć byśmy docenili swoje życie? Czytałam list pewnej Alicji i tak doszłam do wniosku, że zabijamy się za własnym przyzwoleniem. A no bo później przecież można iść do lekarza, a bo będzie mówił to i owo. 

Z drugiej strony zastanawiałam się ostatnio nad zjawiskiem tatusiów nie swoich dzieci. W niewiedzy, że to nie ich dziecko wychowują je, kochają, uczą życia a gdy przychodzi chwila prawdy....oliwa zawsze sprawiedliwa wypływa i tak dalej raptem wszystkie te aspekty rodzicielstwa się rozpływają przecież to nie moja krew. To takie podłe. 

To tak jakby ja powiedziała, że nie kocham Kuby... też go nie urodziłam a jest oczkiem w mojej głowie i Gabrysia się robi takim drugim oczkiem...:) Dlatego uważam, że matką nie jest ta co urodzi, lecz ta co wychowa.

Tym bardziej, że być może nigdy nie będę miała szansy mieć swojego dziecka tak typowego naturalnego...heh. 

Głupota rani...robimy sobie krzywdę.

sobota, 5 czerwca 2010

There is no escape....

Wypadałoby ostatnią sesję na studiach I-wszego stopnia zaliczyć ładnie i bez zbędnych uchybień....Ale patrząc po moim przygotowaniu i zapale... nie będzie ładnie, będzie ogl ciężko.
Nawet nie umiem podsumować sobie wypowiedzi na poniedziałek...nic nie przychodzi mi do głowy... mam tam pustkę.

Jutro miałam dla siostry J oddać IV rozdział...zrezygnowałam. Na wtorek mam 2 egzaminy, podejdę tylko do jednego...no i ten nieszczęsny G. w poniedziałek....morpho-syntactic term-formation.... ble...


A mi w głowie tylko ta ślicznota ze zdjęcia....dzieciaczek cudny...:)