piątek, 20 maja 2011

Z czasem świat wewnętrzny zaczyna wystarczać.

poniedziałek, 2 maja 2011

Sometimes I...

Już się zmęczyłam. Chciałam zbawić świat i w jedyny wolny weekend (wzięłam nawet urlop na dziś) nadrobić wszystkie notatki. I nie powiem, poszło nieźle, ale na biomedyczne nie mogę patrzeć, wcale nie mam ochoty tego przepisywać ( zapewne ma wpływ na to fakt, że po prostu wykładowczyni nie należy do tych najulubieńszych).

Teraz chwilka dla mnie. Nade mną...

...palący się waniliowo ptaszek. 
Do szczęścia jeszcze brakuje mi tego...
hm...

no i może tak zrobię, tylko jeszcze obejrzę sobie Metamorfozy Goka...:)

niedziela, 1 maja 2011

Majówka dwutysiecznyjedenasty.

Gdybym miała dziś pisać o pogodzie, chyba bym płakała. Toteż (fajne słowo) napiszę, o tym, że wybrałam się z moją rodziną na spacer do centrum, aby dać się sfotografować w ramach 'rodzinnego portretu' z okazji 1 maja. Dobrze!

Zdjęcie będzie do odbioru pod koniec maja i jednocześnie umieszczone zostanie na wystawie z inicjatywy miasta. Miło! Niech każdy nasze mordki podziwia. Wszak cieszy mnie fakt, że będę miała zdjęcie, choć jedno z wszystkimi członkami rodziny. Zwłaszcza tymi mniejszymi.:)

Tak poza tym, jakby kogoś zainteresowały moje majówkowe plany...to oświadczam, że patrzę właśnie na górę zeszytów. Tyle.

(Pierwszy raz od października chwilka by coś popisać, a za 1,5 tyg. egzaminy.)
A tak poza tym to robię porządki w muzie.