sobota, 10 stycznia 2015

Piatek. Styczen '15

Zamknij oczy. Wdech...wydech....wdech...i jeszcze raz wydech...

Woda.
Powietrze.

Woda. Wchodzisz pod prysznic. Odkrecasz kurek. Czujesz jak oblewa cie doskonalosc. Te uczucie kiedy woda styka sie z toba. Dreszcz.
I splywa z ciebie dzien. Caly dzien zlewa sie w rury. Woda zabiera stres, niepewnosc, klopoty, zale. Ona wie, ze tego chcesz. Nie musi prosic o przyzwolenie.
Wychodzisz spod prysznica. Zrelaksowana. Spokojna.... Oczyszczona.

Dziekuje.

Powietrze. Zamykasz drzwi, przekrecasz klucz. Wrzucasz go do torebki. Schody skrzypia. Myslisz sobie, sasiedzi spia... Zderzasz sie z tym co za drzwiami. Wdech, wydech. Wdech. Mrozne powietrze przedziera sie do pluc. Zalujesz, ze wyszlas z domu. Wydech. Biala para wyziera z twoich ust. Stawiasz kroki. Jeszcze raz wciagasz powietrze, mrozniejsze niz przed chwila. Myslisz sobie jak dobrze moc oddychac. Dziekuje. W koncu zyje.

Ogien.
Ziemia.

Czekajcie na swoja kolej.

niedziela, 4 stycznia 2015

Snowing...

Najgorsza jest pustka w glowie. Pustka w okol. Pustka w sercu.

Dzis w koncu spadl snieg. Niedlugo po tym...jedyny jego slad to mokre przecznice i streety.

Minal.

Cala aura prysla.

Spedzilam dzisiejszy dzien w pracy sama. Zupelnie sama. Tak jak i wczoraj...

Reszta chciala wykorzystac ostatnie chwile, wycisnac co sie da z przelomu roku. Dla rodziny, dla siebie samych...

Tez bym to zrobila. Jednak nie mialam takich powodow.

Lubie zime pod jednym warunkiem. Gdy pruszy, gdy jest biala i zbita w sobie.

Nie deszczem zlana, szara i smutna...

Zapalam swieczki, klade sie....wsluchuje sie dzwieki otoczenia....

Chwilo nie mijaj.



sobota, 3 stycznia 2015

Hey u.

Jak dlugo mozna szukac pomyslu na post? Niekoniecznie dlugo. Dzis odwiedzilam bliskie memu sercu miejsce w sieci....bliskie lata temu.

Pomoglo mi zmienic zycie. Przede wszystkim podejscie do niego. Innym zmienilo zycie diamentralnie. Inni sie z tym zyciem rozstali...

Uderza to w ciebie sila megaton...jak cios w serce.

Ale to sa rzeczy i sytuacje ktorych nie zmienisz. Czasu nie cofniesz... nie zamarzesz wspomnien.

O tym myslisz i w pewnym momencie zdajesz sobie sprawe z tego, ze juz taka nie jestes i co najwazniejsze to wcale nie oznacza tak jak kiedys, ze jestes slaba....

To znaczy, ze dorastasz, ze ... wstapilas na lepsza sciezke.

9 lat temu szlam Jej sciezka.

Dzis juz nie potrafie, dzis juz nie chce.

środa, 31 grudnia 2014

Sometimes you have to see yourself thru the lens

Not know where I am psychologically at this point. It is obvious I knew it. It is also obvious it is not my best. I feel like someone or something should shake me so I will get real.

It is nasty. Who am I now ? What monstrum looks at me in the mirror ?

Just tired. Just tired of myself fighting with...myself.