czwartek, 30 czerwca 2011

High beam is hereeee...:)



High beam benefita jest w końcu u mnie... no i czerwcowy glamour uk. Happy happyy!!! Dziękuję.

Nasza nowa zabawka też już jest i zbiera laury :)

Mała też chciała być na tym zdjęciu. No to oczywiście pozwoliłam pozwoliłam.

Najbliższe plany:

Czwartek -piątek - nauka (bleee)
Sobota - Egzamin z dydaktyki i TPW,
Niedziela - Egzamin z psychologii ogólnej i wpis z Psychologii rozwojowej i osobowości
Poniedziałek: WAKAAAAAAAAAAACJE!

I tak! W końcu rower, w końcu plaża, w końcu porządek w pokoju, w końcu porządek w szafie (czemu żaden układ ubrań nie pozwala mi zachować porządku ?:D 

Ps. Mam za dużo butów ;^

środa, 29 czerwca 2011

Zatem jeszcze czwartek i piątek...*



* szczerzy zęby.

wtorek, 28 czerwca 2011

Zwierzenia na urlopie. Part 6. Finish...



No i po krzyku. Powrót na łono biurowe bardzo ciężki i nieporadny. Znów jakbym pierwsze kroki stawiała...


Mówiłaś Pani poważnie mogę jeszcze czwartek i piątek? O tak proszę! Jeszcze tylko ten tydzień.

sobota, 25 czerwca 2011

Zwierzenia na urlopie. Part 5.



Mam tylko jedno przemyślenie-pytanie. Po co robić notatki na wykładach, jak później nie można w nich znaleźć odpowiedzi na zagadnienia na egzamin ?

Bezsens.

czwartek, 23 czerwca 2011

Zwierzenia na urlopie. Part 4.

Jak patrzę na lustro to cieszę się, że wcześniej zrobiłam więcej zdjęć. Każde byłoby lepsze od zrobionego dzisiaj. Dlaczego? Mam gorączkę, ledwo jem, gardło boli jak cholera...pewnie mam zapalenie. Do lekarza daleko. 
Nie ma co pięknie powitałam wakacje. 


Było nie jeść tyle zimnych lodów. Ale weź i weź...

wtorek, 21 czerwca 2011

Zwierzenia na urlopie. Part 3.


Dzień 5. Lakier się odpryskuje. Sen mnie otula, więc mu się poddam. Balkon rozpruty, nie ma gdzie wyjść. Chodzą po nim jacyś Panowie Robotnicy. Podkusiło mnie by ....jeszcze nie wybrałyśmy.  Notatki w miejscu. Mail do psycholożki niewysłany.
No to pójdę oddać się sennym marzeniom. Coś na tą chwilę...:


Ps. Zdjęcie z wczoraj. To oznacza, że powolutku wracam do robienia zdjęć? Nie wiem. Jutro idę odegrać wspaniałą mamę-ciocię-siostrę-kumpelę, czyli cyrk pod tytułem "Zakończenie roku" o 8.oo.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Zwierzenia na urlopie. Part 2.

Proszę o uwagę. Alergia mnie wykańcza...Dziękuję za uwagę.

piątek, 17 czerwca 2011

Zwierzenia na urlopie. Part 1.

Zatem rozpoczęłam. Urlop przez duże U. Niebo bezchmurne ale też szału nie ma jeśli chodzi o słońce. Może to i lepiej, nie mam w planach leżenia plackiem (choć bardzo chciałabym po prostu wyjść i wrócić wieczorem, bardzo późnym). Nie mogę. Jeszcze nie teraz. W słuchawkach co popadnie, mieszanina Boba Dylana, Shout i Alicji Majewskiej. Nie grzeszę gustem muzycznym, ale sobie radzę. Zależnie od nastroju zawsze znajdzie się coś czego mogę posłuchać.

Obok mnie ... 1 l maślanki brzoskwiniowej. Lol nie dość, że bezguście muzyczne to jeszcze maślankę pije..:D Ale to nic, bardzo dobra jest, a ja przecież mam plan. Skromniutki plan do wcielenia w życie.

Wczoraj czułam niesmak. Żałuję, że przeczytałam pewien artykuł, chodzi mi cały czas po głowie i łzy się cisną do oczu, a ręce same się rwą do uduszenia takiego potwora. Jak można wyrządzić taką krzywdę dziecku. Półtora roku życia po to by zginąć z rąk potwora? Nie wiem i nie chcę wiedzieć co się kryje za maskami ludzi. Z każdą taką sytuacją upewniam się tylko o tym, że gdyby zrobiono referendum o przywrócenie kary śmierci byłabym pierwszą, która krzyczała  by "Zróbmy to!".

No nic... spokojnie życia dziecku nie przywrócę. Moje dzieciątko coraz ładniejsze i coraz mądrzejsze. Zakochuję się w niej każdego dnia. Byłabym dobrą matką. Tzn. jestem w pewnym sensie. (Lecą wilki-kwiaty jak relikwie) Dżejkob zaraz rozpocznie wakacje.Ja też...cholera. Już od sierpnia będę wolna, bezrobotna i bez kasy. Piękne połączenie. Źle wróżące niestety dla kontynuowania przeze mnie nauki.

Oh gdyby Gabi była tylko ciut starsza... nie chcę jej teraz opuszczać.


środa, 15 czerwca 2011

Gdy patrzę na tamte zdjęcia, jedno słowo przychodzi mi na myśl...KARYKATURA. Zastanawiam się czy jest we mnie jeszcze siła na te 25. Tym bardziej, że za pierwszym razem efekt, że tak to ujmę, nie był zadowalający. Czego się spodziewałam? No cóż... :)

Mogę sobie na przykład obiecać, że podczas urlopu...taak urlopu (17-24) wyciągnę z piwnicy rower...no mogę...ale czy przymus przygotowań do egzaminów nie zdominuje tych planów.

Za jednym tęsknie z tamtych czasów...za lekkością i siłą.

KARYKATURA.

wtorek, 14 czerwca 2011

Wesele, siostra, za dużo alko...

Nie mam jeszcze zdjęć z wesela, na których bym była. Może to i lepiej...Jeśli bym miała coś mówić na temat tego wesela to na pewno to, że nie mogę odprać sukienki :D i że pierwszy raz w życiu się zalałam na amen :D Nie no jednak pamiętam, że tańczyłam z jakimś chłopakiem, gorzej z zapamiętaniem jego imienia...nie wiem. Niech żałują ci, którzy odmówili, mogłam się bawić z wami...

Było super, panna młoda wyglądała pięknie, Pan młody przystojnie w mundurze...wszystko grało. :) Fryzura się utrzymała, paznokcie też do dziś...bo dziś zerwałam...eh będzie kurowanie długie.

Nie da się tego opisać, spróbujcie zalać się w trupa a następnego dnia jechać na zaliczenia jedno po drugim...mały przystanek w drodze bo aż się się ekhm...niedobrze robiło :/ :D


No i małe wspomnienie na zdjęciu...z marca...:))

Guess what...I was inside your house...:D


Ps. Warto dodać, że siostra przyjechała ze swoim..."partnerem". Cooo za frajerr, Matko Boska!