Istnieje we mnie jakaś głupia nadzieja
ponoć umiera ostatnia lecz ty już ją zabierasz
Przynieś ukojenie moim zmysłom
Nie widzisz, że dla Ciebie robię wszystko
co było kiedyś wszystkim nagle prysło
ale jest nadzieja, to nie znikło
Twój obraz trzymam ciągle pod powiekami
lecz jestem bezwładna jak liść na wietrze
ciągle czekam na Ciebie w drzwiach ze łzami
a tam tylko zimne wita mnie powietrze
Przeznaczenie widzę tylko w jednych oczach
oczach których wspomnienie uczyło mnie jak szlochać
oczach które ciągle mógłbym wzrokiem kochać
oczach uciekających nie dających mi cię dostać
Gonie za twoim uśmiechem gestami twarzy
Ty na mnie spoglądasz nie umiem o tym marzyć
czuję tylko jedno uczucie sama nie wiem
gdy myślę o tobie czy umarłam i jestem w niebie
Choć jest czwartek, mam wrażenie, że to niedziela. Taka jednostajna, kiedy nic się nie dzieje. Odnoszę wrażenie, że zamarł wiatr. Cisza i spokój.
Jednak niebo dziś płacze cały dzień.
Ja wczoraj chyba zamknęłam pewien rozdział.
Inni mówią, że okropna pogoda za oknem ale mi się to nawet podoba.
Jest zielono, pada deszcz, wszystko rozkwita i gdyby nie to, że temperatura niska mogłabym spokojnie wyjść prosto w ten deszcz.
Człowiek czasami woli nie mieć racji, woli tylko tak mówić.
Mówić byle coś powiedzieć.
Ciekawe jak jest skonstruowany ten świat.
Szczęśliwi ci co są otoczeni przez złudny tłum.
Wtedy trudno znaleźć chwilę na to by rozpamiętywać samotność.
Przykro mi z powodu tych, których tłum nie otacza.
Muszą sobie radzić sami.