Dokopałam się do fajnej praktycznej książeczki, która co prawda przeznaczona jest dla tłumaczy, ale może się też przydać jeszcze przed karierą tłumacza...na studiach chociażby. Jakby sobie wypracować taki system własny note-takingu ....ułatwiłoby mi to studiowanie dawno temu.
Oczywiście chodzi o notowanie w tłumaczeniu konsekutywnym...uznam was za czytelnika eksploratora i odeślę do źródła...poszukajcie sobie co to tłumaczenie konsekutywne...
Książka nosi nazwę 'Notatki w tłumaczeniu konsekutywnym' Jeana Francois Rozana...
A teraz z innej beczki....nastrojowo...
Sto gorących słów, gdy na dworze mróz
W niewyspaną noc, jeden koc
Solo moich ust, gitarowy blues
Kilka dróg na skrót, parę stów
W niewyspaną noc, jeden koc
Solo moich ust, gitarowy blues
Kilka dróg na skrót, parę stów
....
Osiem znanych nut, McCartney'a but
Kilka niezłych płyt, jeden kicz
Siedem chudych lat, talię zgranych kart
Południowy głód, kurz i bród...
Kilka niezłych płyt, jeden kicz
Siedem chudych lat, talię zgranych kart
Południowy głód, kurz i bród...
Żeby nie było, że niedziela to taka typowo przed książką, bo nie prędzej przed pdf'em. W każdym razie od piątku wieczór roznosi mnie złość na moją bezsilność. Bo o to zwyczajnie nic nie mogę poradzić na to, że Gabi nadal w DD jest. I irytuje mnie niezmiernie fakt, że sprawa jest odrzucana jak piłeczka pinpongowa z jednego sądu do drugiego...bo oh zażalenie! Ale przecież nadal adres zameldowania pozostaje ten sam!
Próbowałam już wszystkiego..wczoraj układanie papierów dookoła... dziś muzyka relaksacyjna ale nie... ani nie zrobiłam niczego co sobie zaplanowałam (no skoro nie jadę po Gabi) ani tym bardziej nie opadło uczucie bezsilności....
Teraz stosuję zapobiegawczo...max volume of Daft Punk...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz