czwartek, 31 marca 2011

31 marzec...koniec stażu....miły prezent.

Dziś nadszedł kres mojego stażu w Stowarzyszeniu. Cały dzień zajmowałam się uprzątaniem tego co zdążyłam przez 8 miesięcy naznaczyć.. poprzeglądałam dokumenty, pozbierałam kubki z szafki, uporządkowałam pen drive z przygotowanymi przeze mnie dokumentami...i się pożegnałam...

Najpierw wzięłam w obroty Pana M. zasiewając ziarnko z którego urośnie moje bezproblemowe uczestnictwo w różnych szkoleniach z ramienia Stowarzyszenia (np. te w poniedziałek z fundraisingu :D, albo piątkowe seminarium informacyjne...).

W międzyczasie moja opiekunka stażu wyszła do sklepu na chwilę... po czym wróciła i wręczyła mi coś bardzo drogiego, nie musiała tego robić, a ja to odbieram jako docenienie mnie samej...z doświadczenia biura obok wiem, że stażystów można na prawdę nie lubić...a mnie chyba polubiła... :) poza tym zawdzięczam jej bardzo wiele...wielokrotnie pomogła mi kiedy tego potrzebowałam i była dla mnie jak starsza koleżanka a nie jak przełożona... dlatego bardzo ją szanuję i dziękuję jej za wszystko...a co takiego mi dała? 
I choć nie jest to jak to przed chwilą ująłeś...1000 zł premii, ale wieczne pióro i długopis Parkera na szczęście....obiecałam, że od dziś będę brała je zawsze na rozmowę kwalifikacyjną... :D Jedną cenę zerwali, ale nie zauważyli tej od spodu...słuchajcie...powiem tylko tyle, że kosztowało ponad 100 zł... :) No co...? Który przełożony robi takie prezenty stażyście? Uważam, że jestem pierwszą stażystką w Polsce, która dostała taki prezent! O!

Dla mnie to wiele znaczy. Bardzo wiele. Mogłam nie przypaść jej do gustu, mogła mi rzucać kłody pod nogi, ale nie...! Taka przełożona to skarb... i wiele się wystarała o to, żeby mi staż przedłużyli za tym pierwszym razem jak i teraz...szkoda tylko, że teraz się nie udało...no cóż przepisy... deklaracja zatrudnienia....której Stowarzyszenie dać nie może...nie dlatego, że nie chcą, dlatego, że jak na Stowarzyszenie utrzymujące się ze składek....nie są w stanie sobie na to pozwolić... trudno. :)

A tak z innej beczki...dzwoniłam tu i ówdzie....jutro idę z CV tu i ówdzie...będzie dobrze:)) Widzę to...

A już niedługo brat zawita do Polski...:)

środa, 30 marca 2011

Pracy.. płacz....bo wciąż brak...


No i zbliżamy się do mety. Jutro ostatni dzień stażu, perspektyw na przedłużenie brak, dwie rozmowy kwalifikacyjne...przegrałam z osobami z doświadczeniem (jakże tu nie beczeć), stypendium za kontynuowanie nauki nie dla mnie, siostra cioteczna podpyta..ja poszukam...
No i brat przyjeżdża...i nie mam czym się pochwalić...no nie mam..znów całkowicie bezrobotna, pierdolę ten system.  Czy ja nie mam żadnej wartości tylko dlatego, że jeszcze nie pracowałam? Fuck you, fuck me, fuck them...


Mam wilczy humor...nadrukuję CV i poroznoszę... o!

poniedziałek, 28 marca 2011

Przygniatające uczucie...


Jezu...



nie wybrali mnie, ogłaszam wszem i wobec, oczywiście przegrałam z osobą o większym doświadczeniu, jakże inaczej...

Zawodowo...

Lwy mogą mieć w marcu przygniatające poczucie niepewności i lęku przed utratą pracy lub problemami dotyczącymi interesów, rozpoczętych projektów i zamierzeń. Mogą obawiać się pogorszenia warunków materialnych, strat i złej sytuacji finansowej. Mogą czekać je duże zmiany, z którymi wiąże się ryzyko i to może wywoływać w nich lęk. Będą to jednak tylko lęki i obawy, a nie rzeczywiste zagrożenia. W ich przypadku raczej pojawią się nowe możliwości, szczęśliwe okazje, które koniecznie będą musiały wykorzystać. Zostanie dana im ogromna szansa na urzeczywistnienie swoich marzeń, osiągnięcie sławy, uznania, a przede wszystkim dobrej sytuacji finansowej. Wszystko to w atmosferze przyjaźni z ludźmi, koleżeństwa i dobrej współpracy. To, co robią zawodowo, będzie sprawiać im przyjemność i radość. Będą potrafiły pracować w zespole, będą potrafiły wpasować się w wymagania przed nimi stawiane. Nie powinny jednak pozwalać sobie na spoufalanie się, bo ich praca może na tym ucierpieć. Szczególne osiągnięcia mogą mieć artyści spod tego znaku. To, co teraz stworzą może mieć ogromne znaczenie dla ich kariery w przyszłości, może wytyczać nowe perspektywy. Lwy szukające teraz pracy będą miały niejedną propozycję do wyboru. Może okazać się, że ta, na którą się zdecydują nie będzie zbyt udana i będą ją również zmieniać, ale następna będzie tą, która w pełni je zadowoli. W każdym jednak wypadku mogą spodziewać się, że dostaną pracę, która pozwoli im zabłysnąć, popisać się swoimi zdolnościami, a przede wszystkim będzie satysfakcjonująca pod względem finansowym. Lwy na stanowiskach będą musiały wykazać się uczciwością wobec swoich pracowników. Będą musiały rozważyć wszystkie możliwości i podejmować decyzje w oparciu o obowiązujące przepisy i normy, nawet, jeśli miałoby to prowadzić do katastrofy. Tylko w ten sposób mogą uniknąć obarczenia ich odpowiedzialnością za niepowodzenia. Jako pracownicy Lwy będą podchodzić dość beztrosko do swoich obowiązków i dość lekkomyślnie do ciążącej na nich odpowiedzialności. Mogą mieć nieoczekiwane nowe możliwości rozwoju, ale będą przyjmować je na tyle sceptycznie, że może się skończyć na niczym.

wtorek, 22 marca 2011

Yhm.

"Naprawdę zaakceptować to, co się posiada - swoje talenty, doświadczenia, jak też nieprzemijające ułomności - nie jest łatwo. Tu jednak właśnie kryją się twoje skarby, nikt bowiem nie zebrał takich samych ja ty doświadczeń, nikt nie przyszedł na świat w dokładnie takich samych okolicznościach, a co za tym idzie - nikt inny nie może dać światu tego samego, co ty. Z punktu widzenia życia każdy z nas jest kimś wyjątkowym."

Rick Jarrow, "Antykariera. W poszukiwaniu pracy życia"

czwartek, 17 marca 2011

Praca, praca...szukam.

Dobrze, czy ja na prawdę liczyłam, że uda się za pierwszym razem? Pojechałam ciut nieprzygotowana, licząc na łut szczęścia, zabrakło... 3 w kolejce...nie będę się łudzić, że ktoś z nich nie przyjmie pracy, byliby głupcami.
Szkoda, jest żal, bo chciałam, trudno się mówi....

Kolejna szansa? Mam, CV wysłane w 4 miejsca...:) Żałuję, że nie mieszkam gdzie indziej....


Ehh....


A w głośnikach od paru dni Nieważne Pezeta... no dokładnie.

...nic nie zostało z moich marzeń z moich planów zobacz,
mam dosyć iść tak gdzieś bez planów wciąż od nowa,
zaczynać coś, nie kończyć ...

poniedziałek, 14 marca 2011

Pora zapalić ...

LEW 23.07. – 22.08.
Samopoczucie: Wolne chwile w tym tygodniu poświęć na błogi relaks. Zaległe sprawy mogą jeszcze poczekać. W ten sposób naładujesz akumulatory przed nadchodzącą wiosną i będziesz tryskać dobrym humorem.
Miłość i seks: W sypialni czeka cię dużo niezapomnianych wrażeń. Przed tobą i twoim partnerem wyjątkowe doznania i masa beztroskiej frajdy. Jesteś singielką? Zastanów się, dlaczego boisz się zaufać mężczyznom, a co nie pozwala ci wejść w nowy związek.
Kariera i pieniądze: W najbliższych dniach możesz się spodziewać dość niskich dochodów. Ogranicz teraz wydatki i nie planuj większych zakupów dopóki twoja sytuacja finansowa się nie unormuje.

 Myślę, że nie muszę już robić tej analizy...jest jak jest. :)

Nadal czeka na telefon pełna nadziei.

niedziela, 13 marca 2011

UK, Olsztyn, ból brzucha...

Niedopuszczalne jest pominąć na swoim blogu taki wyjazd jaki mi się ostatnio trafił  :) Weekend w UK...plus dwa dni drogi w obie strony...Nie mam nad czym się rozwodzić, było super...gdyby tylko nie tak krótko, gdyby tylko nie tak mało kasy ze sobą i gdyby tylko więcej energii...ciut więcej niż Królik, którego w końcu poznałam :D 
Bomba wyszła z tego niesamowita, gdy jeszcze na kilkadziesiąt godzin przed wylotem okazało się, że jest problem bo trzeba zawieźć do UK wielką książkę :D Ale takie wielkie książki to ja lubuję :D Także nie było nudno ani w pociągu, ani przez resztę drogi do *** w Cambridgeshire, prawda? :D
Piszę o tym dopiero dziś, bo po powrocie czekało mnie ślęczenie  w treści ustawy na piątkową rozmowę kwalifikacyjną w Olsztynie...Boszzz.... niech zadzwonią, niech mnie wybiorą!!!
Ale nie o tym teraz... wracając do UK... to jedna wielka szkoda, że na wszystko było za mało czasu, ale najważniejsze punkty zwiedzone.... :)) Oto mała sklejanka...

A wracając do kwestii rozmowy kwalifikacyjnej....myślę, że mam spore szanse...nawet jeśli źle zrozumiałam treść pytania w teście....ja...ja, która zawsze rozumie...

a teraz siedzę i boli mnie brzuch, a to wszystko ma podtekst nerwów przed wynikiem rozmowy...bo wolałabym już się poszwendać po Olsztynie, ale znać wynik tego samego dnia niż czekać na niewiadomo co i niewiadomo kiedy...