Pokazywanie postów oznaczonych etykietą codzienność. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą codzienność. Pokaż wszystkie posty

sobota, 24 kwietnia 2010

Mentolki, czyli świeże spojrzenie na sobotę...

Terminy gonią i nie pytają czy się wyrabiam. A gdyby tak zatrzymać czas... ?

Trzeba mi się zmobilizować i nie wstawać po 10-tej jak to miało miejsce dziś. Szybkie ogarnięcie mieszkania, trochę zetrzeć kurze, małe odkurzanko, zmiana serwety na ławie... i jest ok. Jeszcze tylko wywietrzyć atmosferę, więc otwieram drzwi balkonowe na oścież, a tam niespodzianka... mroźny wiatr zawiał po nogach... ot mamy WIOSNĘ. -.- 

(Mała przerwa na kawę i na mentolki, widoczne na zdjęciu...)

Punkt drugi: Spisać tematy prac do oddania. Zatem przedstawia się to tak:
1. Licencjacka: Characteristics, role and methodological aspects of Cleft sentences in English.
2. Historia jęz. ang. : Middle English vocabulary (period 1350-1476) 
3.Wstęp do translatoryki: Rola i podstawa tłumacza. Tłumaczenie ustne vs. środowiskowe. (eeee? podstawa??? chyba coś pokręciłam, trzeba sprawdzić, ale coś czuję, że to miała być POSTAWA :D )
4. Filozofia: Referat (jeszcze nie moja kolej więc tematu nie znam...)
5. Techniki pracy umysłowej: tematu jeszcze nie mam, ale będzie na 100%

To tyle na dzień dzisiejszy. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko jeszcze jakiejś pracy z Językoznawstwa, Emisji, czy Historii.... no ale ksiądz raczej nie zarządzi nic do pisania ale w zamian tego odstawi nam taki piękny pożegnalny egzamin, że jeszcze pożałuję, że jednak to nie praca była do napisania.... -.-

Ach.... nie zapominajmy o rozliczeniu z praktyk! :P Konspekty leżą i leżą.... i nie wiem na co czekają... :) A ja zamiast się za nie wziąć to wolałam powycinać urywki gazet. ;) Zawsze wiem co zrobić by nie zrobić czegoś innego...

The winner takes it all
The loser has to fall
It's simple and it's plain
Why should I complain.

Exactly. To ja się biorę za wklejanie wycinków do zeszytu, a wam miłej soboty pozostaje mi życzyć. :)

wtorek, 20 kwietnia 2010

We wtorki nie wypada wcześnie się zrywać...

        Byłam dziś gotowa zerwać się z łóżka o 5.oo po to by zdążyć na autobus o 6.35 odjeżdżający w kierunku zachodnim. A to wszystko po to by zajechać na czas i się nie spóźnić, choć musiałabym czekać 45 minut na rozpoczęcie wykładów. Nie lubię się spóźniać, a notorycznie wchodzę ostatnia. Paradoks
        W końcu wyszło na to, że wstałam o 7.oo i pojawiłam się tam o 9.55,  gdy wykład o historii USA trwał już od 15 minut... To już nie ma znaczenia. Ten dzień  już się zakończył choć jest dopiero 16.oo.
        Generalnie rzecz biorąc podpierałam głowę czym się dało by nie usnąć. Tak bardzo  'ciekawe' dziś miałam wykłady. 
        Wczoraj o północy oglądałam pod kolej kilka odcinków Galileo. Jeden z moich ulubionych programów. :) Przy okazji dowiedziałam się jak zaoszczędzić nawet 8 dni swojego życia... i skrócić składanie koszulek z min. 13 sekund do 3 sekund. :)  Oczywiście mam zamiar wprowadzić to w życie.

_________________________________________________
Odrobina nieporządku zakradła się niespodziewanie
a papierosowa smuga dymu dziwnie pokręcona
wzlatuje to raz w górę to raz w dół
powodując lekki zawrót głowy.

       
         Dziś już nie zrobię nic konstruktywnego. Nie napiszę żadnego konspektu, a muszę ich wyszykować zaledwie 90... ani nie zasiądę do korekty rozdziału ani do pisania drugiego a nawet nie tknę materiałów by pomyśleć jak to skleić w jedno. Nic dziś już nie zrobię. Poza jednym.... ściągnę mamie Mamma Mia bo prosiła od kilku dni...więc pewnie skończy się na tym, że obejrzę też i ja.... Żaden z tego ambitny obraz ale... nie mam dziś większych ambicji.

a co chwila
co sekundę nikłą
tabun myśli
co wszystko niszczą

.
uśmiech
płacz
smutek

.
wszystko nie tak
a sił by zmienić
brak
 ul. P-r-k-w- w Olecku