W końcu wyszło na to, że wstałam o 7.oo i pojawiłam się tam o 9.55, gdy wykład o historii USA trwał już od 15 minut... To już nie ma znaczenia. Ten dzień już się zakończył choć jest dopiero 16.oo.
Generalnie rzecz biorąc podpierałam głowę czym się dało by nie usnąć. Tak bardzo 'ciekawe' dziś miałam wykłady.
Wczoraj o północy oglądałam pod kolej kilka odcinków Galileo. Jeden z moich ulubionych programów. :) Przy okazji dowiedziałam się jak zaoszczędzić nawet 8 dni swojego życia... i skrócić składanie koszulek z min. 13 sekund do 3 sekund. :) Oczywiście mam zamiar wprowadzić to w życie. _________________________________________________
Odrobina nieporządku zakradła się niespodziewanie
a papierosowa smuga dymu dziwnie pokręcona
wzlatuje to raz w górę to raz w dół
powodując lekki zawrót głowy.
Dziś już nie zrobię nic konstruktywnego. Nie napiszę żadnego konspektu, a muszę ich wyszykować zaledwie 90... ani nie zasiądę do korekty rozdziału ani do pisania drugiego a nawet nie tknę materiałów by pomyśleć jak to skleić w jedno. Nic dziś już nie zrobię. Poza jednym.... ściągnę mamie Mamma Mia bo prosiła od kilku dni...więc pewnie skończy się na tym, że obejrzę też i ja.... Żaden z tego ambitny obraz ale... nie mam dziś większych ambicji.
a co chwila
co sekundę nikłą
tabun myśli
co wszystko niszczą
.
uśmiech
płacz
smutek
.
wszystko nie tak
a sił by zmienić
brak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz