Poranną drogę do Ełku spędziłam na rozmyślaniu 'co by było gdyby'. A precyzyjniej zastanawiałam się jak powinno się zareagować w czasie wypadku, lub tuż przed nim.... Zastanawiałam się czy widząc, że dojdzie do zderzenia.. walić prosto w samochód czy uciekać do rowu....i tu i tu może czekać śmierć. Drażni mnie, że nikt nie próbuje uczyć ludzi takich reakcji...bo w efekcie rzucamy się jak te płotki przysłowiowe i w panice popełniamy błąd. Szkoły szkoleniowe powinny się tym zająć. Wgl pytałam matki co by zrobiła w takiej sytuacji na co ona, że NIE WIE.... no to hallooo?!?! Ma tyle lat doświadczenia w kierowaniu samochodem a w tej kwestii pozostaje szaraczkiem... trochę coś tu nie pasuje.
Tak wiem, nie mam o czym myśleć, no ale cóż, to mnie nurtuje, bo nie wiem co ja bym zrobiła, ale ja mam prawko ledwo pół roku...może ciut więcej i nie jeżdżę... no ale inni... ?
Dzień kończę natomiast będąc pod wpływem uciążliwego bólu...pulsowaniu w okolicy prawego oka...to już nie pierwsza taka sytuacja, ostatnio coraz częściej tak mnie boli..... jakby tuż za okiem i to na tyle mocno, że nie wydają się być to zatoki... poza tym z doświadczenia wiem, że zatoki atakują równolegle... obie strony głowy...no czoła precyzyjniej...przynajmniej mnie, dlatego tym bardziej niepokoi mnie ten coraz częściej występujący ból oka...
Mamusia radzi odwiedzić okulistę i może ma rację....nie lubię faszerować się painkillersami, a to mi nie przechodzi :(
Na zakończenie dzisiejszy dowcip....profesora K. :
To tak apropo dyskutowanego 'nothing box' w męskich mózgach....Żona do męża:-Co robisz?-Nic.-Ale wczoraj robiłeś nic.-No tak ale jeszcze nie skończyłem.
Alternatywa dla pań:
Mąż do żony:-Co dziś na obiad?-Nic.-Ale wczoraj było nic.-Tak bo ja gotuję od razu na dwa dni.
I jeszcze filmik, który nam profesor polecił ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz