Niedopuszczalne jest pominąć na swoim blogu taki wyjazd jaki mi się ostatnio trafił :) Weekend w UK...plus dwa dni drogi w obie strony...Nie mam nad czym się rozwodzić, było super...gdyby tylko nie tak krótko, gdyby tylko nie tak mało kasy ze sobą i gdyby tylko więcej energii...ciut więcej niż Królik, którego w końcu poznałam :D
Bomba wyszła z tego niesamowita, gdy jeszcze na kilkadziesiąt godzin przed wylotem okazało się, że jest problem bo trzeba zawieźć do UK wielką książkę :D Ale takie wielkie książki to ja lubuję :D Także nie było nudno ani w pociągu, ani przez resztę drogi do *** w Cambridgeshire, prawda? :D
Piszę o tym dopiero dziś, bo po powrocie czekało mnie ślęczenie w treści ustawy na piątkową rozmowę kwalifikacyjną w Olsztynie...Boszzz.... niech zadzwonią, niech mnie wybiorą!!!
Ale nie o tym teraz... wracając do UK... to jedna wielka szkoda, że na wszystko było za mało czasu, ale najważniejsze punkty zwiedzone.... :)) Oto mała sklejanka...
A wracając do kwestii rozmowy kwalifikacyjnej....myślę, że mam spore szanse...nawet jeśli źle zrozumiałam treść pytania w teście....ja...ja, która zawsze rozumie...
a teraz siedzę i boli mnie brzuch, a to wszystko ma podtekst nerwów przed wynikiem rozmowy...bo wolałabym już się poszwendać po Olsztynie, ale znać wynik tego samego dnia niż czekać na niewiadomo co i niewiadomo kiedy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz