Już się zmęczyłam. Chciałam zbawić świat i w jedyny wolny weekend (wzięłam nawet urlop na dziś) nadrobić wszystkie notatki. I nie powiem, poszło nieźle, ale na biomedyczne nie mogę patrzeć, wcale nie mam ochoty tego przepisywać ( zapewne ma wpływ na to fakt, że po prostu wykładowczyni nie należy do tych najulubieńszych).
Teraz chwilka dla mnie. Nade mną...
...palący się waniliowo ptaszek.
Do szczęścia jeszcze brakuje mi tego...
hm...
no i może tak zrobię, tylko jeszcze obejrzę sobie Metamorfozy Goka...:)
Gok jest dobry. Oglądnąłem miliony eonów lat temu kilka odcinków
OdpowiedzUsuńYour blog is great!
OdpowiedzUsuń