Jeśli kiedykolwiek wierzyłam w magię, to tylko i wyłącznie w magię zdjęć...
Nie znam niczego innego tak bardzo roztkliwiającego mnie i powodującego, że czuję się po prostu dobrze...
Muszę zaciskać pasa ostatnio bo zaszalałam z kasą, a termin II raty nadchodzi. Mimo to, nie żałuję, że kupiłam co kupiłam. Obiecywałam sobie, że odłożę co nie co, ale póki co koniec umowy zbliża się niemiłosiernie a ja nic a nic nie odłożyłam. Może to dlatego, że nie mam skarbonki ? :D
A tak na poważnie to czekam na decyzję o przedłużeniu stażu. Czekam także na 21 listopada, kiedy to będę sobie w okręgu Nr XX siedzieć w komisji wyborczej. Kurcze dobrze trafiłam...coraz więcej na tym zyskuję, coraz więcej... :)
Nowego roku też już się nie mogę doczekać, w nadziei, że będzie mniej tragiczny niż 2010, bo sami wiecie co się dzieje w Polsce i jak żółć zalewa nas wszystkich. Na horyzoncie wyczekuję tylko kiedy J.K zniszczy PiS. To nic, więc jak napisałam, czekam na nowy rok również dlatego, że roefsik zacznie nowe szkolenia i ja i jaaa baaardzo chcę w nich brać udział. Hyyhyy.
Studia? Jedna wielka terapia grupowa. Takie odnoszę wrażenie, oczywiście z paroma takimi co to zjawili się tylko po to by jak to sami stwierdzili: dostać papierek. Taka chyba już kolej rzeczy, że nie da się od takich ludzi odciąć. Oczyściłabym świat z takich delikwentów, bo zawsze potem tacy jak ja na tym najgorzej wychodzą. Nie powiem, chyba przez ostatnie trzy lata zbierała się we mnie cicha złość, ale z przymrużeniem oka patrzyłam na zachowanie i nastawienie co poniektórych...ale coraz częściej mam oficjalnie i zauważalnie dość traktowania swojej przyszłości w ten sposób...Nie jestem z tych, którym wszystko wisi i mają to w D...
No czyli w skrócie, drażni mnie parę osób.
Wydaje mi się, że każda bańka kiedyś pęka...moja też pęknie któregoś dnia i znajdę w sobie siłę by od nowa zyskać to co straciłam....
W dalszych planach żadnych związków. Związki też nie mają mnie w planach. Czyli wszystko gra. Tak jakby.
Nie, nie da się ukryć, że szybko się otrząsnął po mnie. Kiedyś reagowałam na to z zazdrością. Dziś to już nie wywiera na mnie żadnego wrażenia... Chyba na prawdę się do tego nie nadaję. Do tych wszystkich gierek, podchodów i polowań. Jeśli jest znośnie tak jak jest, to pytam: po co to zmieniać?
Znośnie. Nie dobrze, lecz znośnie, czyli zadowalająco. Dużo tracę... trochę mniej zyskuję, ale i tak wychodzę na zero...Chyba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz