czwartek, 28 lipca 2011

Awww plans, plans...

Pewne szanse pojawiają się tak szybko, że zostawiają za mało czasu na zastanowienie czy warto, czy zaryzykować. Nie dla takich jak jej siostra, ale dla takich jak ja...zdaje się potrzebujących bardziej statecznego podejścia do sprawy i zorganizowania całej otoczki, przygotowania fizycznego, mentalnego i sercowego, żeby nie pękło. Bo by pękło. BO jeśli można kochać małą istotę, nawet dwie, bardziej, to ja poproszę, choć i to  już jest nie do wytrzymania.

Mimo to, że teraz rezygnuję, mam nadzieję, że wstępne plany wypalą za rok.  I mam nadzieję, że będzie do czego jechać, niezależnie od tego jaki to  będzie układ, przecież nie ma nic w tym złego. Ciekawe czy ten układ wytrzyma. Niezależnie od tego jakie ja miałabym plany, bardzo chcę by  pozostał taki układ, który zadowoli przede wszystkim najdroższą mojemu  sercu osobę. I że moje plany nie skrzywdzą innych najdroższych memu sercu, ale TĘ pępowinę należy odciąć, gorzej z tą drugą w pewnym momencie rozwidlającą się w dwie strony, tą która będzie miała wtedy 9 lat i tą zaledwie... prawie 2,5 roczną pępowinkę. 

Po wczorajszym seansie talk showowym stało się to co się stało. Zrobiło mi się przykro. Nie chcę tak. Chcę inaczej, tak dla mnie, więc zupełnie odmiennie od Was wszystkich, a jednocześnie tak samo, bo przecież każdemu z Nas tak na prawdę chodzi o to by być choć trochę ubóstwianym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz