Po prostu uwielbiam takie książki. Zanurzyłam się w niej z nudów i na 2,5 h straciłam kontakt z rzeczywistością i 168 stron za mną, a już zerkam na nią by wrócić do lektury. Składa się z 3 tomów, każda po około 300 stron, także nie będę narzekać w najbliższym czasie na nudę. :D
Jak już wspomniałam wyżej: UWIELBIAM! tematykę książek zbudowanych na szczątkach faktów historycznych, zawierających w sobie odniesienia do osób, które na prawdę istniały i kreowanie wokół nich całej "sieci" innych historii ludzi, którzy mogli fizycznie nie istnieć.... ach to wszystko tak pięknie się splata. I opisy! Tamtych czasów. Jakbym tam była. Zamykam oczy i widzę XII-wieczną Anglię, każdy najmniejszy szczególik autor oddaje w sposób niezwykły!
Nie potrafię opisywać książek tak pięknie jak Ona (Magdalena), ja potrafię je tylko czytać.
A moja fascynacja do takich książek w pewien sposób mieszających historię z fikcją rozpoczęła się od książki Judith Merkle Riley: "Czara wyroczni", o której możecie poczytać o tu -> Czara wyroczni . Ta akurat jest osadzona w Francji, którą nie gardzę, ale XI-XVIII wiek ANGLII...to jest dopiero pole do popisu! Zwłaszcza dla takiego fanatyka jak ja, który czerpie radość z powiązania treści wykładów za czasów historii krajów anglojęzycznych na uni z książkami i możliwością przeczytania dostępniejszego opisu tamtych realiów...tak, to cała ja.
Gorszyć może jedynie fakt, że te 2,5 h poświęciłam na nią siedząc w biurze, znudzona bezczynnością, jako, że dzisiejszy dzień był wyjątkowo bezczynny ? Ale to nic. Do tego filiżanka chai, później dwie kawy...no i jakoś zleciało.
A jak już przeczytam filary, mam całą listę innych TAKICH książek...mrrrr.
Ps. I jeśli już mowa o książkach to po prostu wryłam sobie w głowę, że muszę mieć e-czytnik !!! Marzę o nim, chcę mieć możliwość czytania e-booków, bo na kompie mi nie idzie. To mój następny zakup jakiego się dopuszczę, jak tylko znajdę pracę. A nad tym ciągle pracuję...parę zgłoszeń powysyłałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz